31.10.2013

Efekty po farbowaniu, czyli ognisty rudy come back!

Cześć!

Mam dla Was jeszcze obiecanie zdjęcia z wczorajszego farbowania włosów. Niestety zdjęcia sprzed farbowania gdzieś posiałam (wiem wiem, roztrzepana jestem, ale obiecuję poprawę!)

Włosy farbowałam tym (zdjęcia opakowania też nie zrobiłam):
L'oreal Recital Preference nr 74 (w Polsce nazywa się to Mango u mnie Kupferblondtöne, czyli miedziany blond)


Jak mówi nam producent seria Recital Preference z Aktywatorem Połysku  to trwała koloryzacja nadająca włosom szlachetny kolor pełen życia. Trwała koloryzacja i doskonałe pokrycie siwych włosów. 
zawiera Opatentowane Barwniki Wysokiej Odporności,które mają większą objętość w porównaniu z tradycyjnymi barwnikami koloryzującymi. Dłużej pozostają we wnętrzu włosa, zapewniając długotrwały, intensywny kolor i pokrycie siwych włosów. 
Dodatkowo dołączona do opakowania odżywka do wielokrotnego zastosowania, wzbogacona w filtry UV i witaminę E przedłuża blask koloru. Recital Preference to wyrafinowany kolor, który zachowa się na Twoich włosach o wiele dłużej niż po zastosowaniu innych farb. [Źródło]

Nie będę zagłębiać się w skład, bo szczerze mówiąc wolę nie wiedzieć, co tam siedzi. Zdaje sobie sprawę, że jest w niej sporo chemii, ale jakoś nie mogę się zdecydować w końcu na zakup Czerwonej Henny Khadi, bo obawiam się, że nie będę ruda tylko czerwona.

Nie będę też pisała, co zawiera opakowanie i jak nakładać ją na włosy, bo to raczej większość kobiet wie. Dodam tylko, że po farbowaniu moje włosy nie są przesuszone, ani zniszczone, a poplątanie skutecznie zwalcza załączona do farby odżywka, którą uwielbiam! Zaraz po jej nałożeniu włosy są miękkie, gładkie, błyszczące i bez problemu można przeczesywać je palcami bez plątania, czy ciągnięcia. A do tego taka odżywka wystarcza, na 4-5 użyć, a że używam dwóch farb to mam i 2 odżywki ;)

Na moich włosach zaraz po farbowaniu w świetle dziennym (sporo słońca dzisiaj u mnie było, zdjęcie jest bez PS) wygląda tak:


A tutaj macie całe włosy (trochę ucięło mi czubek głowy, ale to zdjęcie najlepiej oddaje kolor, a już nie miałam czasu na robienie kolejnych) po umyciu, nałożeniu maski i samodzielnym wyschnięciu, też w świetle dziennym bez PS, czy innych upiększaczy.


Jak widać moje włosy są falowane i niesforne, ale postanowiłam ich nie prostować. Po wysuszeni suszarką są trochę mnie falowane, ale tej też używam tylko wtedy kiedy muszę (czyli o 5 rano przed pracą). Wiem, że po kilku myciach (a przy moim codziennym myciu po kilku dniach) kolor nie będzie już tak intensywny, ale i tak do następnego farbowania zawsze jestem ruda, a nie blond, a kolor jest bardzo naturalny. Wiele osób się pyta, czy to mój naturalny kolor włosów, z czym wiąże się kilka miłych zdarzeń w moim życiu ;) m.in. kiedyś na ulicy zaczepił mnie pewien chłopak i pytał o włosy i powiedział, że są super i idealnie do mnie pasują ;) czasami sama zastanawiam się, dlaczego nie urodziłam się ruda ;p

Jak wspominałam już tutaj jest to jedyna farba, którą bardzo lubię i która zaraz po zafarbowaniu daje taki kolor jaki chcę mieć, a nie jakiś czerwony jaki kiedyś mi wyszedł po użyciu innej farby, przez co myłam włosy 2 razy dziennie żeby jak najszybciej się spłukał i wyglądałam jak chodzący płomień.
Może nie jest to najtańsza farba (za jedno opakowanie zapłaciłam 6,45€), ale według mnie jest warta swojej ceny!

Nie wiem jak inne kolory, ale ten serdecznie Wam polecam! A Wy jakie farby lubicie najbardziej?

Pozdrawiam!

Projekt Denko - październik 2013.

Cześć!

Dzisiaj październikowe denko. Trochę mi się tego nazbierało, ale po kolei.



Postanowiłam podzielić produkty na 3 grupy.

Pielęgnacja ciała:


1. GARNIER. Nawilżająca pielęgnacja 7 dni. Mleczko do ciała z ekstraktem z mango. [Recenzja] Być może kupię ponownie.
2. BALEA. Żel pod prysznic z olejkami pielęgnacyjnymi z masłem z mango i ananasem. Fajnie się pieni, pięknie pachnie i dobrze oczyszcza nie wysuszając przy tym skóry. Nie wiem, czy kupie ponownie, bo Balea ma tyle zapachów i limitowanych edycji, że mam ochotę na inne ;)
3. ISANA MED. Antybakteryjny żel do skóry wrażliwej. Nie sprawdził się u mnie jako żel do mycia ciała, ale jest moim produktem wielozadaniowym. Bardzo dobrze myje pędzle. Recenzję napiszę wkrótce. Na pewno kupię ponownie.
4. BALEA. Krem do rąk o zapachu owoców leśnych. Ładnie pachnie, średnio nawilża. Nie wiem, czy kupię ponownie.

Pielęgnacja włosów:


5. SYOSS OLEO INTENSE. Termoaktywna pielęgnacja. Odżywka do włosów. Za jej recenzję zabieram się już od dawna. W sumie włosy są po niej miękkie i łatwo się rozczesują, ale nie zauważyłam żeby miała lepsze działanie przy użyciu suszarki (producent mówi, że pod wpływem ciepła suszarki uaktywniają się składniki w niej zawarte).
6. L'OREAL. Recital Preference. Farba do włosów nr 74 Mango. Moja ulubiona farba drogeryjna! Odkąd jestem za granicą moja ulubiona fryzjerka jest daleko i jestem zmuszona samodzielnie farbować włosy. To jest jedyna farba, której efekt jest zadowalający i zaraz po farbowaniu mam dokładnie taki kolor jaki chcę mieć! Na pewno kupię ponownie!
7. ALVERDE. Serum na zniszczone końcówki - winogrona i avocado. Nie oszukujmy się zniszczonych końcówek nie naprawi, nie wiem czy faktycznie zabezpiecza końcówki, bo używam też innych produktów. Ładnie pachnie i zapobiega puszeniu się końcówek. Jednak czegoś mi tutaj brakuje. Nie wiem, czy kupię ponownie.


8. ALVERDE. Spray utrwalający makijaż z ekstraktem z kiwi, nagietka i ananasa. To jakiś żart? Szczypie i podrażnia skórę, nie przedłużył trwałości makijażu nawet o minutę. Zapach jest duszący i alkoholowy. Po 2 użyciach poszedł w kanał! Ale buteleczkę zostawiam sobie, bo przydaje się chociażby do spryskiwania maseczek z glinki. Nie kupię ponownie!
9. ESSENCE. Dwufazowy płyn do demakijażu. Podrażniał moje oczy, ale radził sobie z wodoodpornym makijażem. Nie kupię ponownie, teraz zmywam makijaż olejami, co moja skóra bardzo sobie chwali.
10. CIEN. Zmywacz do paznokci bez acetonu. Niestety bardzo wysuszał moje skórki, męczyłam go długo i nareszcie się skończył. Nie kupię ponownie!
11. EVELINE. Tonik micelarny Magia Orchidei. [Recenzja]. Być może kupię ponownie.

To by było na tyle. Sporo się uzbierało, a mam jeszcze sporo produktów na wykończeniu, ale to już będzie w listopadowym denku.

Pozdrawiam!

30.10.2013

Produkt wielozadaniowy, czyli BABYDREAM!

Cześć!

Ten post miał się ukazać wczoraj, ale miałam problemy z Bloggerem i nie mogłam nic dodać. Niestety wszystko mi się też usunęło, więc muszę pisać jeszcze raz :(

Dzisiaj chciałam Wam pokazać coś, co wszyscy znają, wiele osób bardzo lubi i powiedzieć co ja o nim myślę i do czego go używam. Mowa o:

Babydream Kopf bis Fuß Waschgel



Jest to uniwersalny żel do mycia ciała i włosów przeznaczony dla dzieci.  Zawiera rumianek i pantenol, PH jest obojętne dla skóry. Nie zawiera barwników, silnych detergentów (SLS/SLES), ani olei mineralnych. 

Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Sodium Cocopolyglucose Tartrate, Sodium Lactate, Panthenol, Triticum Vulgare, Chamomilla Recutital, Glycerlyl Caprylate, Glyceryl Oleate, Lactic Acid, Parfum.

Produkt zamknięty jest w dużej (500 ml) butelce z twardego plastiku z pompką. Jest to bardzo wygodne, gdy mamy mokre ręce i chcemy szybko nabrać produkt. Minusem jest to, że butelka jest nieprzezroczysta i nie widzimy ile żelu nam jeszcze zostało. Żel ma płynną konsystencję, ale nie przecieka przez palce. Ma lekko żółtawy kolor i delikatny zapach, który kojarzy mi się z produktami dla dzieci, nie wyczuwam rumianku. Słabo się pieni, bo nie zawiera SLS i innych silnych detergentów. Jest bardzo wydajny - mam go od dwóch miesięcy i nadal jest ponad połowa opakowania (co można sprawdzić odkręcając dozownik).

Do czego go używam i jak się sprawdza?
Kupiłam go z myślą o myciu nim włosów. Niestety moje włosy go nie polubiły. Może i dobrze zmywał niewielkie zanieczyszczenia, ale i tak zawsze trzeba było myć włosy 2 razy. BARDZO plątał włosy, bez odżywki nie mogłabym ich rozczesać (i tak zawsze używam odżywki po myciu, ale włosy były tak splątane, że musiałam zostawiać ją na dłuższy czas, albo nakładać 2 razy).
Stwierdziłam, że szkoda mi wyrzucić całej butli i zaczęłam szukać innych zastosowań. 
Można nim oczywiście myć ciało. Nie wysusza, dobrze myje. Ale ja wolę żele, które pięknie pachną i dobrze się pienią, więc tu też nie spełnił swojego zadania, ale nie dlatego, że sobie nie radził, tylko dlatego, że wolę inne produkty.
Obecnie używam, go do mycia twarzy rano. Jest delikatny, nie podrażnia i nie ściąga skóry. Dobrze zmywa resztki kremów i sleeping pack'ów, które nakładam na noc oraz sebum i zanieczyszczenia.
Piorę w nim też moją ściereczkę z mikrofibry, którą wieczorem zmywam olej po demakijażu twarzy i żel. Zdarzało mi się myć nim ręce, pędzle, gąbeczki do makijażu.

Podsumowując, jest to dobry produkt wielozadaniowy i z pewnością kupię kolejne opakowanie, jak to się kiedyś skończy.



Macie jeszcze inne zastosowanie tego żelu? Jak tak to koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam!


P.S. Idę farbować włosy! Jutro pokażę Wam co mi wyszło ;)

28.10.2013

Mini Recenzja - [SKIN79] Super Plus BB Cream Pink Label

Cześć!

Dzisiaj mam dla Was kolejną Mini Recenzję. czyli moje spostrzeżenia na temat:

SKIN79 Super Plus BB Cream Pink Label

Pełnowymiarowe opakowanie wygląda tak:



Moje próbki wyglądały tak:
[Źródło zdjęć] 


Producent mówi nam, że jest to krem działający na trzy sposoby: 
- rozjaśnia i uelastycznia skórę - dzięki zawartej w nim adenozynie i arbutynie, skora staje się promienna, zdrowsza i świeższa.
- działa przeciwzmarszczkowo - dzięki mieszance wyciągu ze słonecznika, otrębów ryżu i wyciągu z bluszczu, chroni skórę przed działaniem środowiska zewnętrznego i pozwala dłużej cieszyć się młodą skórą bez zmarszczek. Do tego fito-complex odpowiada za nawilżenie i wygładzenie skóry.
- chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych dzięki filtrowi SPF 25 PA++. Przeznaczony jest dla cery tłustej. Doskonale kryje niedoskonałości, kontroluje wydzielanie sebum. Można go stsować jako bazę pod makijaż, albo zamiast podkładu.
O jego bracie, który ma podobne funkcje (tylko wyższy filtr) pisałam tutaj.

Skład: 
Water, Propylene Glycol, Cyclomethicone, Dimethicone, titanium Dioxide, IsopropylPalmitate, Talc, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Dipentaerythrityl Hexahydroxtstearate/Hexastearate/Hexarosinate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Arbutin, Ethylhexyl Salicylate, Zinc Oxide, Magnesium Sulfate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Adenosine, Camellia Sinensis Leaf Extract, Madecassoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Nelumbo Nucifera Flower Water, Triclosan, Ceramide 3, Cholesterol, Lycium Chinese Fruit Extract, Helianthus annus (Sunflower) Extract, Cornus Offincinalis Fruit extract, Hedera Helix (Ivy) Extract, Schizandra Chinensis Fruit Extract, Dimethicone/vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Portulaca Oleracea Extract, Poper Methysticum Leaf/roqt/Stem Extract, Disteardimonium Hectorite, Trihydroxystearin, Glycosyl Trehalose, Aluminum Hydroxide, Alumnium Stearate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Methicone, Tobopheryl Acetate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Ubiquinone, Hydrogenated Lecithin, Phytic Acid, BHT, Fragrance, Phenoxyethanol, Propylparaben, Methylparaben, Butylparaben, Iron Oxides. [Źródło]

W związku z tym, że zużyłam tylko 2 próbki nie mogę wypowiedzieć się na temat jego działania rozjaśniającego i uelastyczniającego skórę, ani na temat działania przeciwzmarszczkowego!

Dwie próbki zawierające 2 ml produktu wystarczyły mi na 4 użycia. Produkt ma bardziej neutralny kolor niż jego "pomarańczowy brat". Na pierwszy rzut oka wydaje się lekko szarawy, ale po nałożeniu go na skórę ładnie się z nią stapia i dopasowuje. Jest niewidoczny, pozostawia delikatny blask, który znika po przypudrowaniu. Kryje raczej mniejsze niedoskonałości, do średnich i większych niezbędny jest korektor. Na mojej skórze utrzymuje się około 2 godziny bez pudru, później konieczne są poprawki. Po przypudrowaniu zaraz po nałożeniu wytrzymuje około 4 godziny bez poprawek.
Tutaj macie porównanie jak wygląda na skórze:

Pierwsze zdjęcie od lewej: moja skóra 'naked', w środku z Skin79 Super Plus BB Pink Label, z prawej: ww. BB + Tony Moly Baby Doll Pot Concealer nr 1 Light Beige

Nie zachwyciła mnie tak bardzo jak jego "pomarańczowy brat". Kolor co prawda ładnie się dopasowuje i nie odznacza się, ale jednak bardziej do gustu przypadł mi lekko żółtawy odcień "pomarańczki". Nie wykluczam kupna opakowania w wersji podróżnej, coby poużywać go trochę dłużej. Może w nim też się zakocham? Albo przekonam się, że to co pasuje tak wielu osobom (bo podobno jest to kultowy i najczęściej kupowany BB) niekoniecznie pasuje mi. Jednak 2 próbki to za mało, żeby go całkowicie skreślić.


A Wy jakie macie o nim zdanie? Lubicie, czy wręcz przeciwnie?

Pozdrawiam! 

26.10.2013

Walka z wypadaniem włosów - kuracja Olejem SESA!

Cześć!

Pisałam na FB , że dotarł dzisiaj do mnie OLEJ SESA, który zamówiłam na eBay. W związku z tym zaczynam dzisiaj kurację!
A czym jest wyżej wymieniony olej i co ma nam dać? Czytajcie dalej ;)


Producent mówi, żejest to ajurwedyjski środek powstrzymujący wypadanie włosów. Stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów. Eliminuje łupież. Receptura olejku pochodzi ze starodawnych ajurwedyjskich pism. Składa się on z 18-tu bogatych w składniki odżywcze ziół, 5 olejków doskonale nawilżających włosy i mleka. Cała receptura przygotowana została według procesu Kshir Pak Vidhi, w którym zbilansowana mieszanka ziół połączona zostaje z mlekiem a następnie aktywowana poprzez 5 olejków. Olejek jest bogaty w witaminy C i E. Jest to środek powstrzymujący wypadanie włosów, stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów, eliminuje łupież. Regularne używanie oleju powoduje że włosy stają się lśniące i zdrowe a cebulki doskonale odżywione. [Źródło]

Jest to olej, o którym jest bardzo głośno w blogosferze i wśród włosomaniaczek. 

Olej zamknięty jest w małej, plastikowej buteleczce (moja ma 90 ml) ze śmiesznym zakręcanym korkiem. Sposób zamknięcia niestety jest nietrafiony, bo przy upaćkanych olejem łapkach ciężko go zakręcić, a jak ma się takie zdolności jak ja to można go przy okazji wylać ;) Zdecydowanie wygodniejsze byłoby zamknięcie z klapką lub pompka, ale nie czepiajmy się szczegółów. Olej ma postać stałą, przed użyciem trzeba go ogrzać w dłoniach, w ciepłej wodzie lub przy grzejniku (dosłownie chwilkę), wtedy zmienia postać na płynną. Kolor niebieskawy. Zapach jest przeokropny! duszący, mydlany z domieszką ziół. Dla mnie jest naprawdę ciężki do zniesienia i dlatego wsmarowałam go w skórę głowy, a na długość na włosy położyłam olej kokosowy i jakoś da się to znieść ;)

Skład:
Bhrungraj (Eclipta alba) 3% , Trifala 3% w/v, Brahmi (Saraswathi) (Centella asiatica) 1% w/v, Chameli Pan(Chetika) (Jasminum officinale) 1% w/v, Chanothi (Krishnala) (Abrus precatorius) 0.5% w/v, Dhaturo(Mahamohi) (Datura metel) 2% w/v, Elaychi (Sukshma) (Elettaria cardamomum) 0.5% w/v, Gali pan (kalkeshi) (Indigofera tinctoria) 1.% w/v, Indravama (Gavakshi) (Citrullus colocynthis) 1.% w/v, Jatamansi (Tapasvini) (Nardostachys jatamansi) 0.5% w/v, Karanj Beej (Chirbilvak) (pongamia glabra) 0.5% w/v, Neem Beej (paribhadra) (Azadirachta Indica) 0.5% w/v, Mahendi Pan (Henna) (Lawsonia alba) 0.5% w/v, Mandur (Sinhan) (Ferri peroxi dumrubrum) 4% w/v, Rasvanthi (Rasgarbh) (Berberis aristala) 0.5% w/v, Akkal kara (Anacyclus pyrethrum) 0.5% w/v, Vaj (Jatila) (Aconus Calamus) 0.5% w/v, Yashti Madhu (Mulethi) (Glycyrrhiza glabra) 0.5 % w/v, Milk (Dugdha) 10% v/v, Wheat Germ Oil (Triticum aestivum) 1% , Lemon Oil (Citrus medica) 1% Bogate źródło witaminy C i antyoksydantów, Nilibhrungandi Oil 8% , Til Oil (Sesamum indicum) 25%, Sugandhit Dravya 2% ,Colour : Quinazarine Green SS [Źródło]

Najbardziej zależy mi na zatrzymaniu, albo chociaż zmniejszeniu wypadania włosów. Niestety od jakiegoś czasu wypadają garściami i są dosłownie wszędzie - na szczotce, grzebieniu, ubraniach, podłodze no wszędzie! Codziennie muszę odkurzać mieszkanie i obawiam się, że niebawem będę łysa. Oczywiście jak włosy będą rosły szybciej (a i o takim działaniu czytałam na blogach) to też się nie obrażę.
Plan jest taki: przez pierwszy tydzień zamierzam codziennie wcierać go we włosy, później co drugi, trzeci dzień.

Mam wobec tego oleju spore wymagania i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Skoro tylu dziewczynom służy, to mam nadzieję, że i na mnie zadziała. Podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami!


Stosowałyście ten olej? Jesteście zadowolone z efektów?

Pozdrawiam!

25.10.2013

Recenzja - GARNIER Nawilżająca pielęgnacja 7 dni. Mleczko do ciała z ekstraktem z mango dla skóry szorstkiej.

Cześć!

Mam dzisiaj dla Was recenzję mleczka do ciała, które wczoraj zdenkowałam.

 GARNIER Nawilżająca pielęgnacja 7 dni. Mleczko do ciała z ekstraktem z mango dla skóry szorstkiej.


Według producenta gama kosmetyków Nawilżająca pielęgnacja 7 dni zapewnia wyjątkowe składniki i nawilżenie 24h. Wyróżnia się lekką, szybko wchłaniającą się formułą wzbogaconą mango i L-Bifidus, aby ukoić skórę i chronić ją przed przesuszeniem.

    Rezultat: Uczucie ukojenia, wygładzenia. Nawilżona skóra przez 24h
    Udowodniona skuteczność już po 7 dniach stosowania:
    -zmniejszenie szorstkości o 25%
    -zmniejszenie wysuszenia skóry o 49%
    -większa sprężystość skóry o 26%


Mleczko zamknięte jest w zielonej butelce z twardego plastiku z zamknięciem typu klik, typowym dla balsamów. Zamknięcie jest bardzo wygodne i przyjazne nawet dla długich paznokci. Konsystencja jest dość wodnista, lekka i bardzo szybko się wchłania. Produkt jest bardzo wydajny - wystarczył  i na około 3 tyg. codziennego stosowania na całe ciało. Zapach jest piękny taki lekko kremowy z wyczuwalną nutką mango, którą uwielbiam! Pozostawia skórę gładką, nawilżoną i przyjemną w dotyku. 
Opakowanie o pojemności 400 ml kosztuje u mnie około 3€.

Skład:
Aqua, Paraffinum, Liquidum / Mineral Oil, Glycerin Elaeis Guineensis Oil / Palm Oil, Peg 100 Stearate, Glyceryl, Dimethicone, Cetearyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Bifida Ferment Lysate, Carbomer, Citral, Linalool, Mangifera Indica Seed Oil / Mango Seed Oil, Methylparaben, Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Gluconate, Parfum.[Źródło]

Jakie mam o nim zdanie?
Jest to bardzo dobre mleczko do ciała! Bardzo je lubię!
Pozostawia skórę gładką, nawilżoną i delikatną. Nie mam skóry szorstkiej, a przesuszenia zdarzają mi się od czasu do czasu na łydkach. Przy używaniu tego balsamu nigdy nie doświadczyłam żadnego przesuszenia! Nie wiem jak to jest z tym nawilżeniem przez 7 dni, bo już się tak nauczyłam, że balsamuje się codziennie po kąpieli. Raz zdarzyło mi się mieć mega lenia i nie nabalsamować się wieczorem i mimo to skóra następnego dnia nadal była gładka i nawilżona.

Oceniam go na 6/6!

Minusów nie zauważyłam ;) Ciekawa jestem jak będzie sprawował się jego brat z Masłem Shea, który kupiłam całkiem niedawno [klik]
Czy kupię ponownie? Pewnie tak, chociaż jest jeszcze tyle balsamów do przetestowania :)


Jakie balsamy lubicie najbardziej i co polecacie kupić?

Pozdrawiam!



24.10.2013

Mini Recenzja - [Skin79] Super Plus Triple BB Vital Cream

Cześć!

Pomyślałam sobie, że wprowadzę na blogu taki cykl mini recenzji. Do zakupów często można dostać próbki kosmetyków (głównie do azjatyckich), często są to próbki BB Kremów. Wiadomo, że po użyciu takiego kremu 2 czy 3 razy nie można napisać pełnej recenzji, ale mamy już jakieś zdanie o tym kremie i często jesteśmy w stanie powiedzieć, czy kupimy całe opakowanie, czy nie. Dla mnie takie wpisy na innych blogach były pomocne przy wyborze pierwszych "bebików".

Pierwszy krem, o którym chciałabym napisać to:
Skin79 Super Plus Triple BB Vital Cream


Tak wygląda całe opakowanie:


A moja próbka wyglądała tak:

Jak mówi nam producent Skin79 Super Plus Triple BB Vital Cream to krem o właściwościach pielęgnacyjnych z bardzo mocnym filtrem przeciwsłonecznym (SPF50 PA ++). Zawarte w kremie ekologiczne, roślinne składniki zapewniają skórze gładkość i elastyczność, dzięki kontroli poziomu nawilżenia i wydzielania sebum. Dodatkowo 5-V (Vital-V Complex), w którego skład wchodzą witaminy A, E, C oraz F pielęgnują, dodając skórze blasku i witalności. Jeszcze lepsza, szybko absorbująca się formuła zapewnia świeże, matowe wykończenie. Idealny dla cery tłustej, problemowej, pozbawionej jędrności, z pierwszymi zmarszczkami. Pozostawia skórę matową.

Skład (jest dłuuugi):
Water, Titanium Dioxide (Cl 77891), Cyclopentasiloxane, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Dipropylene Glycol, Cyclohexasiloxane, Phenyl Trimethicone, Zinc Oxide (Cl 77947), Dicaprylyl Carbonate, Cetyl Peg/PPG-10/1 Dimethicone, Arbutin, Sodium Chloride, Methl Methacrylate Crosspolymer, Glycerin, Portulaca Oleracea Extract, Centella Asiatica Extract, Saussurea Involucrata Extract, Morus Alba Bark Extract, Vitex Agnus Castus Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Hordeum Vulgare Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Cornus Officinalis Fruit Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) roqt Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Pinus Sylvestris Bud Extract, Pinus Sklvestris Cone Extract, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract, Cirtus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Equisetum Arvense Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Extract, Caviar Extract Thermus Thermophillus Ferment, Humulus Lupulus (Hops) Extract, Glycine Soja (Soybean) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rosemarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Bertholletia Excelsa Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Bean Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Isoamyl P-Methoxycinnamate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Hexyl Laurate, Sorbitan Isostearate, Disteardimonium Hectorite, Dimethicone, Cetyl Dimethicone, Aluminum Hydroxide, Stearic Acid Trihydroxystearin, Triethoxycaprylylsilane, Isopropyl Myristate, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Corsspolymer, Butylene Glycol, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Cosspolymer, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Tatraisopalmitate, Propylene Glycol, Alcohol, Ceramide 3, Caprylic/Carpic Triglyceride, Dehydroacetic Acid, Squalane, Ascorbic Acid Polypeptide, Ubiquinone, Trehalose, Hydrogenated Lecithin, Hydrolyzed Collagen, Ethylhexyl Palmitate, Tribehenin, Palmitoyl Oligopeptide, Phytosphinegosine, Lecithin, Retinol, Linoleic Acid, Cyclodextrin, Tocopherol, Adenosine, Disodium Edta, Methlparaben, Chlorphenesin, Propylparaben, Fragrance (Parfum), Iron Oxides (Cl77492), Iron Oxides (Cl77491), Iron Oxides (Cl 77499). [Żródło]

A teraz moje wrażenia:
Moja próbka, która miała 2 ml wystarczyła mi na aż 3 użycia! Sama nie wiem jak to zrobiłam, bo zazwyczaj próbki wystarczają na 2 użycia. Myślę, że jest to spowodowane konsystencją kremu, która jest lekka i wodnista - praktycznie nie czuć go na skórze.. Krem nakłada się bardzo szybko i wygodnie - dla mnie najlepiej palcami, lekko wklepując.
Kolor! Jest IDEALNY! Mam jasną, ciepła karnację o lekko żółtawych tonach, ale nie jestem typową bladolicą (chociaż kremy i podkłady o neutralnym kolorze też mi pasują). Jest to pierwszy krem, który absolutnie nie odznacza się na mojej skórze! Jakby go w ogóle nie było. 

Tak prezentuje się po wyciśnięciu z tubki.

Wykończenie jest moim zdaniem satynowe, nie matowe, daje efekt zdrowej, nawilżonej skóry, ale nie błyszczy się przesadnie. Na skórze bez przypudrowania wygląda bardzo dobrze (co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej) i wytrzymuje około 3 godziny bez żadnych poprawek! Później wystarczą bibułki i dalej wyglądamy tak, jakbyśmy dopiero co nałożyły go na twarz. Po przypudrowaniu na mojej tłustej cerze bez poprawek wytrzymał około 5 godzin, co jest naprawdę bardzo dobrym rezultatem. Zakrył wszystko, co było do ukrycia, ale z większymi niespodziankami sobie nie poradzi i potrzebny będzie korektor. Bardzo ładnie wyrównał koloryt.

Po lewej stronie jest moja skóra 'naked', a po prawej z moim ulubieńcem bez pudru i korektora. 

Podsumowując - ZAKOCHAŁAM SIĘ W NIM i na pewno przy najbliższych zakupach do mojego koszyka wpadnie pełnowymiarowa wersja. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję i nasza miłość będzie trwała wiecznie ;)
Mam jeszcze próbkę jego brata Skin79 Hot Pink BB Cream i na dniach będę go testować.

A jaki krem BB jest Waszym ulubieńcem?

Pozdrawiam!

23.10.2013

Azjatyckie paczuszki z kosmetykami.

Cześć!

Wczoraj przyszły do mnie 2 paczuszki z azjatyckimi kosmetykami, na które ostatnio czekałam. A to co w nich było:



1. [LIOELE] Dollish Veil Vita BB Cream SPF 25 PA++ nr 2 (zielony). Nie mogłam doczekać się tego bebika, bo polecała mi go koleżanka i bardzo byłam ciekawa efektu. Po pierwszym użyciu jestem zadowolona, zobaczymy jak będzie dalej.
2. [ETUDE HOUSE] Precious Mineral BB Cream Cotton Fit nr W13 (Natural Beige). Próbka, którą dostałam do Lioele. Chciałam wypróbować ten krem, więc cieszę się z próbki, bo nie kupię kota w worku :)
3. [MIZON] Snail Repair Eye Cream. Krem pod oczy z ekstraktem ze ślimaka.
4. [MIZON] All In One Snail Repair Cream. Krem do twarzy z ekstraktem ze ślimaka. Postanowiłam kupić tą serię, bo póki co służy mi Snail Recovery Gel, o którym wspominałam tutaj (możecie spodziewać się niebawem recenzji), więc postanowiłam wypróbować coś jeszcze.
5. [MIZON] Returning Starfish Cream. Próbka kremu przeciwzmarszczkowego kremu nawilżającego. Ciekawa jestem, jego działania i czy warto go kupić.



Próbowałyście, któregoś z tych kremów? Lubicie, czy wręcz przeciwnie?

Pozdrawiam!

22.10.2013

[AVON] Clearskin Blemish Clearing, Acne Body Wash & Body Spray

Cześć!

Dzisiaj mam dla Was recenzję żelu bod prysznic i sprayu do ciała,

AVON Clearskin Blemish Clearing, Acne Body Wash & Body Spray



O żelu:
Jak mówi nam producent  jest to oczyszczający płyn do mycia ciała przeciw wypryskom z 2% kwasem salicylowym, który doskonale oczyszcza skórę nie wysuszając jej. Zawiera kwas salicylowy, który złuszcza skórę i wyciąg z kiełków pszenicy o właściwościach przeciwzapalnych. Płyn wnika delikatnie w pory skóry zmniejszając zmiany trądzikowe na ciele.

Żel zamknięty jest w fioletowej, przezroczystej buteleczce z twardego plastiku ze standardowym zamknięciem z klapką - dzięki czemu widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Niestety klapka bardzo ciężko się otwiera i z pewnością nie jest przyjazna długim paznokciom. Ja nigdy nie zamykam go do końca, bo nie chcę się męczyć, ani zniszczyć paznokci. Żel jest dość gęsty, przezroczysty o lekko żółtawym zabarwieniu. Dobrze się pieni i nie wysusza skóry. Zapach jest specyficzny, duszący i nie najprzyjemniejszy - typowy dla kosmetyków z kwasem salicylowym. Buteleczka zawiera 200 ml produktu i kosztuje około 10 zł. Żel jest wydajny, używałam go przez cale lato na problematyczne części ciała i zostało mi około 1/4 opakowania.

O spray'u:
Jest to spray na plecy i ramiona przeciw wypryskom, który również zawiera 2% kwas salicylowy. Wnika głęboko w pory i pomaga wyeliminować wypryski jednocześnie zapobiegając powstawaniu nowych. Nie powoduje powstawania zaskórników.

Spray zamknięty jest w przezroczystej buteleczce z twardego plastiku z atomizerem - widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Atomizer funkcjonuje dobrze, nic się nie zacina, dozuje odpowiednią ilość produktu.  Dobrze się wchłania, nie pozostawia na skórze żadnego filmu. Zapach jest identyczny jak zapach żelu - duszący i specyficzny, ale nie utrzymuje się na skórze. trzeba uważać żeby nie napsikać sobie do ust, bo zostawia nieprzyjemny smak. Buteleczka zawiera 100 ml produktu i kosztuje około 10 zł. Produkt jest naprawdę wydajny - używałam go tak jak żel przez całe lato na problematyczne części ciała i nadal została mi 1/4 opakowania.

Jakie jest moje zdanie o tych produktach? 
Bardzo je lubię! Jako jedne z niewielu produktów poradziły sobie z moimi wypryskami na ramionach i plecach. Próbowałam je w różnych konfiguracjach:
- żel i spray razem,
- sam żel,
- sam spray,
- spray z innym żelem
i najlepiej sprawdzały się wtedy, kiedy używałam ich razem. Spray można też używać w ciągu dnia dla odświeżenia skóry.
Jestem z nich bardzo zadowolona i kolejne opakowania mam już w zapasie ;)

Oceniam je na 5,5/6!
 0,5 odejmuje tylko za okropny zapach, ale na szczęście nie utrzymuje się on na skórze :)



A Wy jakich żeli oczyszczających używacie? Jakie sprawdzają się u Was najlepiej?

Pozdrawiam!



21.10.2013

Zakupy - czyli to co Asia lubi najbardziej ;)

Cześć!
Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje piątkowe zakupy kosmetyczne. Nie ma tego dużo, ale biorąc pod uwagę, że w tym miesiącu poczyniłam  duże zakupy na eBay (nadal czekam na kilka paczuszek) i już raz byłam na większych zakupach w DM i Rossmannie, to trochę się tego nazbierało.
A to moje najnowsze nabytki (sorki za jakość zdjęć, ale jakoś nie mogę się do końca ogarnąć z moim aparatem):


1. ALVERDE Sport und Massageöl Arnikablüten, czyli olejek do pielęgnacji ciała. Zamierzam używać go też do olejowania włosów.
2. BALEA Bodycreme Sheabutter mit Arganöl. Krem do ciała z masłem Shea i olejem arganowym. kupiłam go z myślą o kremowaniu włosów.
3. GARNIER Mleczko do ciała z masłem Shea. Intensywna pielęgnacja 7 dni. Kupiłam je w super promocji za 1,5 Eu (cena regularna to około 3 eu)! Obecnie używam mleczka z tej serii z mango i jestem z niego bardzo zadowolona, więc nie mogłam  przepuścić takiej okazji.
4. BALEA Oczyszczający szampon do włosów bez silikonów. Obecnie używam szamponów bez SLS i SLES, ale raz w tygodniu myję włosy szamponem oczyszczającym, żeby zmyć dokładnie wszystkie zanieczyszczenia. Plusem jest to, że nie ma on silikonów.
5. ESSENCE Perłowy cień do powiek. Kolor 01 chill out.
6. ALTERRA Pomadka do ust - rumianek. Po zakończeniu kuracji kremem regenerującym L'biotica [klik], będę jej używać jako odżywki do rzęs.
7. ESSENCE Paletka cieni SUN CLUB, nr 01 South Beach, zawierająca 8 cieni w odcieniach brązu, beżu, złota, turkusu i mięty. Niestety w przypadku paletek nie ma w drogerii testerów, więc cienie pomacałam dopiero w domu i średnio mi się podobają. Ale wydałam na nie niecałe 3 Eu, więc nie ma jakiejś wielkiej straty.
8. ESSENCE Nail Art Express Dry Drops. Wysuszacz do lakieru.
9. ESSENCE Baza utwardzająca do paznokci.

Na dzisiaj to wszystko. Zapraszam jutro na recenzję ;)

20.10.2013

Regeneracja rzęs - czas start!

... czyli rozpoczynam trzydziestodniową kurację regenerującym kremem do rzęs L'biotica. W sumie już od kilku dni nakładam go na rzęsy, a że z regularnością i systematycznością różnie u mnie bywa, to mam nadzieję, że pisanie bloga i oficjalne rozpoczęcie kuracji mnie do tego zmotywuje :)


Jak mówi nam producent regenerujący krem do rzęs został opracowany by odżywiać i odnawiać rzęsy tak, aby były naturalnie piękne. Jest to (podobno) jedyny na polskim rynku krem oparty na naturalnych składnikach powodujący wzrost rzęs. 
Jak wiemy w tej chwili na polskim rynku są dostępne również różnego rodzaju 'zagraniczne' odżywki do rzęs, które mimo swoich wysokich cen są bardzo popularne.

Odżywkę tą kupiłam w Super Pharm w promocji 2 za 1 i za 2 odżywki (na spółkę z koleżanką) zapłaciłyśmy 14 zł. Pojemność opakowanie to 10 ml, ale przy tak minimalnym jednorazowym użyciu myślę, że wystarczy na naprawdę długo.

Nie mam większych problemów z rzęsami, czy ich wypadaniem. Mogę śmiało powiedzieć, że rzęsy to moja ulubiona 'część ciała' :) Odżywka leżakuje już u mnie jakiś czas (bliżej nie określony) i zauważyłam, że nieubłaganie zbliża się koniec jej terminu ważności (05.2014), więc postanowiłam jej w końcu użyć :)

Producent zaleca stosowanie odżywki przez 30 dni. Po dwóch tygodniach i po 30 dniach pokażę Wam efekty przed i po. Sama jestem bardzo ciekawa :)



A wy jakie macie zdanie o tej odżywce? Polecacie?

18.10.2013

[ESSENCE] Beauty Beats girls on tour with Justin Biebier

Cześć!
Byłam dzisiaj w DM i jak zobaczyłam limitowankę Essence to się "lekko" zdziwiłam. Bo co niby Justin Bieber (tak dokładnie ten sam) ma do babskich kosmetyków? A no Essence jest oficjalnym partnerem jego trasy koncertowej "Belive" w 2013r. i będzie mu towarzyszyć w trasie koncertowej po USA i Europie.




Kolekcja nazywa się "Beauty Beats girls on tour with Justin Bieber" i zawiera:
- błyszczyki

- cienie do powiek

- róż

- rozświetlacz

- lakiery do paznokci




- manicure z nadrukiem "gazetowym" i do tego specjalny preparat do jego nałożenia (nie znam fachowych nazw ;p)

- eyeliner

- opaski na włosy


Fanką Biebera nie jestem (i nigdy nie będę :), a na kolekcję popatrzyłam, pomacałam i poszłam dalej. 
Nie oszukujmy się szału nie ma! Praktycznie wszystkie produkty można dostać w regularnej kolekcji Essence (tylko wiadomo w innych opakowaniach), no poza różem (w takim kolorze nie widziałam, ale jak dla mnie jest zbyt intensywny), no i ten nadruk gazetowy - widnieje na nim napis "Belive", czyli nazwa trasy koncertowej.

Także Fanki Biebera do drogerii Marsz! A ja sobie odpuszczę ;)

Kupiłam za to kilka innych rzeczy, nie tylko z Essence i pochwalę się nimi po weekendzie :)

A tym czasem See Ya!

P.S. Wszystkie zdjęcia i informacje do tego posta pochodzą z oficjalnej strony Essence.