Miałam pisać wczoraj, ale... zrobiłam sobie z mężem leniwą niedzielę i cały dzień leżeliśmy na kanapie ;D brakowało nam takiego nic nierobienia ;) zwłaszcza, że przed nami ciężki tydzień w pracy.
Chciałam Wam napisać o trzech kremach ze ślimaczej serii Mizon, które...
no właśnie jak myślicie podbiły moje serce, czy nie? ;)
Podzielę tą serię na trzy wpisy, bo mam sporo zdjęć i pewnie się rozpiszę, a chciałabym żebyście dotrwały do końca!
Jesteście ciekawe?
To czytajcie dalej!
Cała ślimaczkowa seria Mizon wygląda tak:
Posiadam w swojej kolekcji:
MIZON Multi Function Formula All In One Snail Repair Cream
MIZON Multi Function Formula All In One Snaiol Repair Eye Cream
MIZON Snail Recovery Gel Cream
Dzisiaj napiszę o kremie do twarzy:
MIZON Multi Function Formula All in One Snail Repair Cream
Silnie regenerujący krem z wydzieliną ślimaka (stanowi on 92% składu kremu). Wydzielina ślimaka wykazuje właściwości odbudowujące i leczące dla prawie każdego typu problemu skórnego. Pomaga odzyskać młodzieńczy wygląd zmęczonej i starzejącej się skórze pobudzając komórki do regeneracji i odnowy. Dodatkowym składnikiem kremu jest adenozyna, która poprawia strukturę skóry - minimalizuje drobne linie oraz zmarszczki i wygładza skórę. Krem wykazuje również działanie rozjaśniające plamy pigmentacyjne - można go nakładać punktowo. Beta - glukan oraz ekstrakt z zielonej herbaty oczyszczają pory ze złogów sebum oraz zanieczyszczeń, które `rozpychają` pory skórne przez co tracą one elastyczność i są widoczne. Kosmetyk niweluje podrażnienia i łagodzi je; redukuje zaczerwienienia. Doskonale nawilża.
Odpowiedni na dzień jak i na noc.
Odpowiedni na dzień jak i na noc.
[Żródło]
Skład:
Snail Secretion Filtrate, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Hydrogenated Vegetable Oil, Dimethicone, Triethanolamine, Carbomer, Butylene Glycol, PEG/PPG-17/6 Coploymer, Polyacrylate-13, Polyisobutene, Polysorbate 20, Sodium Polyacrylate, Caprylyl Glyocol, Ethylhexylglycerin, Tropolone, Adenosine, Sodium Hyaluronate, Portulaca Oleracea Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Arnica Montana Flower Extract, Artemesia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Alcohol, Camellia Sinesis Leaf Extract, Centella Asiatica Extract, Copper Tripeptide-1, Human Ogliopeptide-1, Propylene Glycol, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Beta-glucan, Palmitoyl Pentapeptide-4, Disodium EDTA [Źródło]
Produkt otrzymujemy w dużym, ciężkim, szklaym słoiku w ciemno brązowym kolorze z plastikową nakrętką, a ten zapakowany jest w kartonik w rudawym odcieniu ze złotymi napisami. Kartonik zabezpieczony jest holograficzną naklejką firmy dzięki czemu mamy pewność, że produkt jest oryginalny i nikt wcześniej go nie otwierał.
Słoiczek sprawia wrażenie, że jest to bardzo drogi i luksusowy kosmetyk, przynajmniej z takim mi się kojarzy ;) Pojemność 75 ml, jak na krem do twarzy bardzo duża! Zawartość słoiczka, czyli nasz dzisiejszy bohater jest zabezpieczona dodatkowym białym, plastikowym dekielkiem, dzięki czemu jak dobrze zakręcimy nakrętkę nic nam się nie wyleje np., podczas podróży.
Snail Secretion Filtrate, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Hydrogenated Vegetable Oil, Dimethicone, Triethanolamine, Carbomer, Butylene Glycol, PEG/PPG-17/6 Coploymer, Polyacrylate-13, Polyisobutene, Polysorbate 20, Sodium Polyacrylate, Caprylyl Glyocol, Ethylhexylglycerin, Tropolone, Adenosine, Sodium Hyaluronate, Portulaca Oleracea Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Arnica Montana Flower Extract, Artemesia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Alcohol, Camellia Sinesis Leaf Extract, Centella Asiatica Extract, Copper Tripeptide-1, Human Ogliopeptide-1, Propylene Glycol, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Beta-glucan, Palmitoyl Pentapeptide-4, Disodium EDTA [Źródło]
Produkt otrzymujemy w dużym, ciężkim, szklaym słoiku w ciemno brązowym kolorze z plastikową nakrętką, a ten zapakowany jest w kartonik w rudawym odcieniu ze złotymi napisami. Kartonik zabezpieczony jest holograficzną naklejką firmy dzięki czemu mamy pewność, że produkt jest oryginalny i nikt wcześniej go nie otwierał.
Słoiczek sprawia wrażenie, że jest to bardzo drogi i luksusowy kosmetyk, przynajmniej z takim mi się kojarzy ;) Pojemność 75 ml, jak na krem do twarzy bardzo duża! Zawartość słoiczka, czyli nasz dzisiejszy bohater jest zabezpieczona dodatkowym białym, plastikowym dekielkiem, dzięki czemu jak dobrze zakręcimy nakrętkę nic nam się nie wyleje np., podczas podróży.
Sam kremik jest w mlecznym kolorze. Konsystencja jest rzekłabym taka w sam raz - nie ścieka z palców, ale też nie jest zbita i bardzo gęsta, ale za to lekko klejąca i ciągnąca, ale nie przeszkadza to w aplikacji. Szybko się wchłania i już o chwili nie ma tej lepkiej warstewki. Zapach jest delikatny, prawie niewyczuwalny, pozostaje tylko chwilkę po aplikacji. Mi on w ogóle nie przeszkadza.
Cena i dostępność:
Internet. Cena od ok. 55-100 zł. Ja swój kupiłam na eBay w zestawie z kremem pod oczy za około 100 zł.
Co ja o nim sądzę?
Przyznam szczerze, że na początku obawiałam się trochę nakładać "wydzielinę ślimaka" na twarz. Zanim go poznałam i postanowiłam sobie kupić to pomyślałam: "WTF? kto to wymyślił?", ale przeczytałam tyle pozytywnych opinii, że postanowiłam zaryzykować i... NIE Żałuję!
Uwielbiam go!
Krem jest super delikatny, nie podrażnia, nie szczypie i nie drażni, nawet po wysuszających maściach. Używam go na noc i radzi sobie całkiem dobrze z nawilżeniem. Nie wiem jak byłoby w przypadku skóry suchej, mojej tłustej cerze póki co wystarcza w komplecie z kremem wodnym z It's Skin VR Effector (recenzja też niebawem), samodzielnie mogłoby być za mało na noc.
Krem jest super wydajny! Opakowanie jest spore, nie żałuję sobie nakładając go - używam go od około 3 miesięcy codziennie wieczorem na skórę twarzy, szyi i dekoltu i została mi jeszcze gdzieś połowa opakowania.
Zauważyłam, że wyskakuje mi mniej niespodzianek, a te które już się pojawią to super szybko znikają! Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku, lekko rozjaśniona, pory zwężone i mniej widoczne, drobne linie na twarzy wydają się mniej wyraźne (mówię tutaj o delikatnych zmarszczkach mimicznych, innych nie posiadam), a skóra jest jędrna, sprężysta i napięta. Krem niweluje także drobne zaczerwienienia, które zdarzają mi się po całym dniu pracy. Dodam jeszcze, że jest to pierwszy krem o działaniu przeciwstarzeniowym (jest w ogóle takie słowo? ;D) i przeciwzmarszczkowym jaki używam.
Podsumowując:
Jest to bardzo dobry krem dla osób, które chcą rozpocząć walkę ze starzeniem skóry, ale nie mają jeszcze wyraźnych zmarszczek, a ich skóra nie jest wiotka i pozbawiona jędrności. Nie wiem jak poradziłby sobie ze skórą dojrzałą.
Ja go bardzo lubię i serdecznie Wam polecam!
Zamierzam wypróbować jeszcze "ślimaczą" ampułkę, ale to dopiero jak wykończę kremy wodne z It's Skin ;)
A Wy? Znacie go? Lubicie, czy wręcz przeciwnie?
Pozdrawiam serdecznie!
ciekawy kremik, trochę drogi, ale czasami warto zainwestować w coś co jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńa nie zgodzę się, bo mam produkty, które pomagają bez ćwiczeń ;)
OdpowiedzUsuńciekawe czy krem pomógłby mamie mojego na naczynka :)
to napisz mi co to! koniecznie! ;)
UsuńJaka duża rozbieżność cen :)
OdpowiedzUsuńzależy od sprzedawcy ;) trzeba dobrze patrzeć ;)
UsuńPowiem Ci, że jak ja słyszę o tym specyfikach z wydzieliną ślimaka to mnie aż ciarki przechodzą, a jak jeszcze wspomniałaś że konsystencja jest lekko klejąca to nie wiem czy dałabym radę haha. No ale czego się nie robi dla urody :)
OdpowiedzUsuńpo żadnym kremie nie miałam jeszcze tak ładnej skóry bez żadnego pryszcza (nie mówię tu o zaskórnikach ;)
Usuńaz żałuję że zaczęłam się naftą i olejkiem pichtowym "smarować" no ale zobaczymy czy po tym znikną mi zaskórniki ;)
Nie miałam, ale chęć bycia piękną niweluje uprzedzenia :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, zanim kupiłam to też "chwilę" się zastanawiałam ;)
UsuńJa w swoim czasie używałam różowego ślimaka i nawet go lubię :-)
OdpowiedzUsuńMiałam chwilę zawahania, czy nie wziąć tej serii, ale jednak się powstrzymałam, bałam się, że jak na pierwszy raz stężenie będzie za duże :-) Ale kusisz, nie powiem :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńróżowego używam na dzień ;) a tego na noc i mi "nadmiar" nie szkodzi ;)
OdpowiedzUsuń