Od dawna przymierzałam się do zakupu tego typu maski do stóp, ale zawsze coś mnie powstrzymywało - a to bałam się poparzenia, a to że nie zadziała i pieniądze wyrzucę w błoto, a to miałam inne wydatki. Na szczęście moje stopy nie wymagały natychmiastowego spotkania z takim cudakiem, a upałów jeszcze nie było więc mogłam spokojnie poczekać.
Traf chciał, że jedną z takich masek znalazłam w Memebox Mask Edition #2 i prawie niezwłocznie ją użyłam. I całe szczęście bo zdążyłam przed upałami!
Maski tego typu ma wiele azjatyckich firm, a ich ceny wahają się w granicach 16 zł na eBay do nawet około 100 zł. Także różnica cen jest ogromna. I jak tu wybrać tę odpowiednią?
Szczerze powiem, że nie wiem. Gdybym się w końcu zdecydowała na zakup, to raczej nie kupiłabym tej najtańszej z obawy, ze to jakiś bubel. Chyba że miałaby rewelacyjne recenzje.
Ta, którą znalazłam w Meme kosztuje 17$.
No ale do rzeczy. Czy to działa?
Działa! I to jak!
Nie pokażę Wam zdjęć, bo nie nadają się one do publikowania, ale efekt działania tej maski był powalający (jak macie ochotę to zobaczyć to spójrzcie tutaj, ale na własną odpowiedzialność!), ale może zacznę od początku.
Maska to dwie foliowe skarpety zawierające w sobie płyn. Płyn ma przezroczysty kolor i zapach - szczerze mówiąc nie pamiętam jaki więc pewnie nie jakiś intensywny czy specyficzny.
Po wyciągnięciu skarpet z opakowania rozcinamy je w odpowiednim miejscu (jak na zdjęciu powyżej) tak, żeby móc je założyć jak zwykłe skarpetki. Oczywiście nie są one ta przylegające jak skarpety, które nosimy na co dzień ;) I tak siedzimy z tym całym majdanem 60-90 minut. Po upływie tego czasu myjemy stopy ciepłą wodą i nic więcej z nimi nie robimy. Słyszałam, że przez okres złuszczania naskórka nie należy smarować stóp żadnymi kremami i balsamami. Złuszczanie powinno nastąpić po 4-7 dniach od zastosowania maski i trwać od 3-5 dni.
Skład:
Następnego dnia nie działo się nic. Drugiego dnia też nie zaważyłam żadnego złuszczania, ale stopy były takie jakby śliskie. W sensie, ze chodząc na boso ślizgałam się po podłodze, nie wiem jak to inaczej opisać - w każdym razie było czuć, że coś się z nimi dzieje.
Trzeciego dnia po powrocie z pracy poszłam się kąpać i doznałam szoku - coś wysypało mi się ze skarpetek! Spojrzałam na stopy, a one całe były w pęcherzykach odchodzącej skóry! Na pięcie były to tak ogromne pęcherze, że aż byłam w szoku. Oczywiście ledwo się opanowałam, żeby tego nie skubać i przez 4 dni trenowałam moją silną wolę.
Złuszczanie trwało u mnie 4 dni. Piątego dnia nie było już praktycznie żadnych suchych, odpadających skórek, a moim oczom ukazały się gładziutkie, mięciutkie stópki! Byłam zachwycona!
Dzisiaj, po tygodniu od zakończenia się złuszczania stopy nadal wyglądają fantastycznie! Są miękkie, gładkie i przyjemne w dotyku. Wróciłam do dawnej pielęgnacji, czyli raz w tyg peeling i codzienne smarowanie kremami nawilżającymi.
Jestem bardzo zadowolona z efektów działania tej maski i akurat tą mogę Wam polecić z czystym sumieniem!
Pozdrawiam!
Produkty Purederm mozna chyba dostac w drogeriach Hebe! :D Kurcze, musze sprawdzic, czy tam jest - bo jak tak, to an pewno kupie :) wreszcie nie trzeba byloby zamawiac przez ebay. wczesniej uzywalam skarpet it's skin i tez sa super, cena podobna.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam że w Hebe są ;) w moim mieście w PL nie ma Hebe niestety..
OdpowiedzUsuńciekawa jestem w jakich odstępach można używać tych masek... mam chyba ze trzy na stanie :) ani jednej jeszcze nie zużyłam, bo zanim je dostałam, był sezon na sandały...
OdpowiedzUsuń