Peeling, o którym słyszała chyba każda osoba walcząca z zaskórnikami. Żel ma za zadanie delikatnie oczyścić skórę z martwych komórek i zostawić skórę rozjaśnioną, wygładzoną. Ponadto skóra ma być bardziej podatna na działanie innych produktów oczyszczających.
Producent opisuje ten żel w 10 punktach, m. in. mówi nam, że żel likwiduje martwy naskórek (ściera go, działa na zasadzie peelingu enzymatycznego), zwęża pory, likwiduje zaskórniki (efekty widoczne mają być już po jednym użyciu), rozjaśnia przebarwienia, blizny, piegi, zapobiega pojawianiu się nieprzyjaciół i pomaga szybciej goić już te istniejące, reguluje wydzielanie sebum, pozostawia skórę miękką, gładką i rozjaśnioną.
Produkt jak marzenie ;)
Konsystencja jest żelowa, dość gęsta, nie ma w niej żadnych peelingujących drobinek. Kolor żółto-zielony (sorry, ale trochę przypomina gluty :), zapach delikatny, dość przyjemny, przypomina mi cytrynową zieloną herbatę.
Jest to pierwszy peeling jaki miałam, który należy nakładać na suchą skórę, suchymi łapkami. Masujemy skórę twarzy - szczególnie strefę T. Początkowo żel jest jakby wodnisty, ale później staje się coraz gęstszy i zaczynamy wyczuwać "złuszczające się drobinki skóry", coś jakbyśmy ścierali ołówek gumką do mazania. Czasami po rozsmarowaniu go na twarzy ostawiam na chwilkę i dopiero bo kilku minutach zaczynam ponownie masować twarz.
Co o nim sądzę?
Przereklamowany średniak!
Produkt jest bardzo wydajny, już porcja wielkości orzecha włoskiego wystarcza na oczyszczenie całej twarzy. Dzięki temu używałam go regularnie 3 razy w tygodniu przez ostatnie kilka miesięcy. Te złuszczające się 'farfocle' powstające podczas masowania skóry - jakoś nie chce mi się wierzyć, że to faktycznie martwy naskórek.
Skóra jest po nim faktycznie gładka, dość dobrze oczyszczona i przygotowana na kolejne zabiegi.
Co mnie bardzo rozczarowało to to, że absolutnie nie zlikwidował u mnie zaskórników, ani nie wpłyną na zmniejszenie ich ilości czy widoczności. Poza tym z tą regulacją wydzielania sebum też bym nie przesadzała - jak było tak jest.
No i do tego wszystkiego cena! około 55 zł, za opakowanie 60 ml przeciętnego peelingu to naprawdę sporo.
Być może pokładałam w nim zbyt duże nadzieje, ale nie spełnił moich oczekiwań, nie mówiąc już o obietnicach producenta, bo co najmniej połowa to jedna wielka ściema. Być może sprawdzi się u osób, które nie mają wielkich problemów z zaskórnikami i zapychaniem. Ja mówię mu zdecydowane NIE!
Pozdrawiam!
Czytałam trochę takich opinii jak Twoja, dlatego nie jestem nim zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńja niestety nie czytałam wcześniej opinii w necie, wystarczyło mi polecenie Azjatyckiego Cukru. teraz już zawsze czytam zanim coś kupię ;)
UsuńTeż uważam, że jest przereklamowany ;)
OdpowiedzUsuńprzereklamowany i drogi ;)
UsuńSzkoda bo wygląda bardzo przyjemnie.
OdpowiedzUsuń