Uwierzcie mi.. Remont dwóch mieszkań i przygotowania do przeprowadzki to nic przyjemnego. Ale dzisiaj niedziela więc robimy sobie dzień lenia, tzn. ja mam dzień lenia :)
Przyszłam do Was z mini recenzją.
Pod lupę idzie Lipozone Body Ampoule z Memebox 5.
Są to ampułki do ciała pomagające w walce z cellulitem i komórkami tłuszczowymi. Należy je nakładać na części ciała dotknięte tym problemem.
Mam niewielki cellulit wodny na udach. I uwierzcie mi, że te ampułki same w sobie w niczym nie pomogą! Siedzenie na kanapie i zajadanie ciastek i chipsów i smarowanie się mazidłami nie spowoduje, że pozbędziemy się cellulitu, czy schudniemy.
Fakt dobrze nawilżają i ujędrniają skórę, ale nie liczcie na to, że same mazidła pomogą pozbyć się tego dziadostwa!
Zawartość ampułek ma bardzo wodnistą konsystencję i jakiś taki dziwny zapach. Nie jest nieprzyjemny, jest po prostu dziwny i nie jestem w stanie go opisać. Łatwo się je nakłada, szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy.
Jedna ampułka ma 5 ml i wystarczyła mi na dwukrotne wysmarowanie brzucha, ud i pośladków (oczywiście nie zostawiałam otwartej ampułki, zużywałam ją za jednym razem, ale smarowałam wymienione części ciała, czekałam, aż preparat się wchłonie i robiłam to drugi raz) i tak przez 7 dni.
Pełna kuracja powinna trwać 28 dni, dlatego jest to tylko mini recenzja.
Skóra po nich jest dobrze nawilżona, nie lepi się i jest jędrna. Oczywiście w tym samym czasie regularnie ćwiczyłam i piłam minimum 3 litry wody dziennie.
Czy zmniejszył się cellulit?
Faktycznie jest mniej widoczny - muszę naprawdę mocno "ścisnąć" skórę, żeby go zobaczyć, ale na pewno nie jest to zasługa wyłącznie tych ampułek. Jest to po prostu fajny dodatek do ćwiczeń i zdrowej diety.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz